Transmisja nieprzychylna władzy
Miłana Charytonowa i Aleś Lauczuk - małżeństwo dziennikarzy współpracujących z BiełsatTV, przygotowywali materiał z demonstracji przeciwko podatkowi nałożonemu na bezrobotnych. Na miejscu zostali wylegitymowani prze milicję, która nie miała zastrzeżeń do ich pracy. Problemy zaczęły się na drodze powrotnej. W pewnym momencie samochód został zatrzymany przez drogówkę.
„Gdy się zatrzymaliśmy rzuciła się na nas grupa czterech osób. Krzyknęli, że są z „wydziału do walki z narkotykami” i zaczęli nas wyciągać z samochodu. Rozbili nasz sprzęt”– relacjonuje Lauczuk.
Charytonowa i Lauczuk zostali skazani przez miejscowy sąd na wysokie kary za pracę bez akredytacji i niepodporządkowanie się poleceniom milicji.
Wysokie grzywny za dziennikarską pracę
Lauczuk otrzymał karę 1 150 rubli (ok. 2400 zł ) za „nielegalne wytwarzanie i rozpowszechnianie produkcji medialnej” oraz 230 rubli (490 zł) za „niepodporządkowanie się poleceniom milicji”. Charytonową sąd potraktował łagodniej – za pierwszy zarzut otrzymała 460 rubli (ok. 970 zł), za drugi 115 rubla – ok. 250 zł .
Skazany dziennikarz przypomina, że w sądzie w charakterze świadków wystąpiło siedmiu milicjantów. Według jego relacji, milicja jeździła też od domu do domu i zastraszała osoby, które nagrywały telefonami moment zatrzymania dwójki dziennikarzy.
źródło informacji: BiełsatTV